Strona główna
Wykłady
Tarnopol

"Veritas est adequatio rei et intellectus"

"Prawda polega na zgodności rzeczy i myśli"

Fundacja Deo et Patriae

 im. prof. Mieczysława A. Krąpca OP       

05-300 Mińsk Mazowiecki, ul. Warszawska 250/95/2, POLAND

tel. kom. +48 501 68 58 48, tel./fax +48 25 752 54 74

NIP: 822 229 55 20, Nr konta: 07 1240 2685 1111 0010 2609 1160

www.krapiecfoundation.com  deoetpatriae@krapiecfoundation.com

Prof. Mieczysław A. Krąpiec OP (1921 - 2008), jeden z najwybitniejszych filozofów polskich, teolog i humanista,
główny twórca Lubelskiej Szkoły Filozoficznej

Prof. Mieczysław A. Krąpiec OP, jeden z najwybitniejszych filozofów polskich, teolog i humanista; główny twórca Lubelskiej Szkoły Filozoficznej, która stanowiła w latach PRL ośrodek wolnej myśli filozoficznej w czasie marksistowskiego zniewalania umysłów, a która dziś jest jednym z nielicznych na świecie ośrodków filozofii realistycznej; opracował spójny system filozoficzny wyjaśniający całą rzeczywistość dostępną ludzkiemu poznaniu; jego filozofia jest największym dokonaniem w zakresie realistycznej i mądrościowej filozofii klasycznej w Polsce i na świecie w XX wieku; wybitny pedagog, który uformował wiele pokoleń filozofów, tworzących dziś środowisko naukowe rozwijające realistyczny sposób filozofowania.

Jest inicjatorem wydania pierwszej w Polsce Powszechnej Encyklopedii Filozofii i przewodniczy Komitetowi Naukowemu (Encyklopedia ukazuje się od 2000 roku; wydano już siedem tomów).

Był w trudnych czasach ustroju komunistycznego wieloletnim (13 lat: 1970-1983) rektorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego; umocnił KUL przez związanie go z uniwersytetami zagranicznymi; zreformował i poszerzył jego strukturę naukową; udoskonalił administrację; rozbudował bazę materialną; rozwinął zakres nauczania; uczynił KUL ośrodkiem wolnej myśli humanistycznej dla dobra polskiej kultury i humanistyki.

Gimnazjum klasyczne im. Wincentego Pola ukończył w 1939 w Tarnopolu; w tym samym roku wstąpił do zakonu oo. dominikanów w Krakowie. Studia odbywał w czasie okupacji niemieckiej w dominikańskim Instytucie Filozoficzno-Teologicznym w Krakowie.

Święcenia kapłańskie przyjął w 1945. W latach 1946–1954 pracował jako wykładowca w Instytucie Filozoficzno-Teologicznym w Krakowie.

Doktorat z filozofii napisał pod kierunkiem o. J. Woronieckiego pt. De naturali amore Dei super omnia in creaturis (O miłości przyrodzonej nade wszystko względem Boga), który został uznany przez Uniwersytet św. Tomasza – „Angelicum” w Rzymie w 1946.

Doktorat z teologii, napisany pod kierunkiem ks. A. Słomkowskiego, obronił na KUL w 1948 na podstawie pracy De amore hypostatico in Sanctissima Trinitate secundum St. Thomam Aquinatem (O miłości osobowej w Trójcy Świętej według św. Tomasza). Habilitację na temat Egzystencjalne podstawy transcendentalnej analogii bytu rozpoczął na sekcji filozoficznej Wydziału Teologicznego UW (1951), a po jego likwidacji przez władze komunistyczne przedstawił na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL w 1956.

Tytuł docenta uzyskał w 1956, prof. nadzwyczajnego w 1962, prof. zwyczajnego w 1968. Od 1951 jest związany z KUL. Dwukrotnie sprawował funkcję dziekana Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej KUL (1958–1961, 1969–1970).

W latach 1970–1983 był pięciokrotnie wybierany na rektora. Przez 13 lat (1970-1983) prof. Krąpiec kierował jako rektor Katolickim Uniwersytetem Lubelskim – rozwijając jego struktury naukowe, administracyjne i bazę materialną; zintensyfikował prace na Encyklopedią Katolicką tworząc Międzywydziałowy Zakład Leksykograficzny; powołał Szkołę Kultury i Języka Polskiego przy KUL; utworzył Zakład Duszpasterstwa i Migracji Polonijnej (1972); reaktywował sekcję Filologii romańskiej (1972), sekcje Filologii angielskiej (1982), Wydział Nauk Społecznych z sekcjami: psychologii, pedagogiki, socjologii (1982); sekcje Prawa na Wydziale Prawa Kanonicznego i Nauk prawnych (1982). Kierował jako dziekan Wydziałem Filozofii (1958-1961 oraz 1969-1970); był przewodniczącym redakcji Encyklopedii Katolickiej.

Zainicjował i był przewodniczącym Komitetu Naukowego Powszechnej Encyklopedii Filozofii. Przyczynił się do rozwoju i odnowienia naukowego KUL, jedynej wówczas uczelni niepaństwowej w bloku krajów komunistycznych, oraz promocji KUL w Polsce i na arenie międzynarodowej.

za: http://www.ptta.pl/krapiec

Niestrudzony sługa prawdy - pogrzeb prof. Mieczysława Alberta Krąpca OP

 

 
 

Profesor Mieczysław Albert Krąpiec OP - autobiografia

 

Promotor ludzkiej polityki - o O. prof. M. Krąpcu - Katarzyna Stępień

Słowo o prof. Albercie Mieczysławie Marii Krąpcu OP:

Pozostawił ślad, który nie zostanie zatarty

JE ks. abp Stanisław Wielgus, rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w latach 1989-1998

 

Odszedł na spotkanie z Panem Ojciec Profesor Mieczysław Albert Krąpiec. Kim był?


- W moim przekonaniu, i bardzo wielu ludzi rozeznanych w sytuacji naukowej współczesnej Polski, mogę stwierdzić, że to był najwybitniejszy intelektualista, najwybitniejszy myśliciel polski w drugiej połowie XX i początku XXI wieku. To przecież twórca słynnej Lubelskiej Szkoły Filozoficznej, którą stworzył wraz z Karolem Wojtyłą, późniejszym Ojcem Świętym Janem Pawłem II, wraz z ks. prof. Stanisławem Kamińskim, z ks. prof. Marianem Kurdziałkiem, z s. Zofią Zdybicką, z prof. Jerzym Kalinowskim, z prof. Stefanem Swieżawskim. Oni byli twórcami polskiej Lubelskiej Szkoły Filozoficznej, gdzie uprawiali myśl tomistyczną, ale w myśl współczesnej filozofii, współczesnych dokonań nauk przyrodniczych, matematycznych, humanistycznych. Śmierć o. Alberta Krąpca to wielka strata dla Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ale także dla polskiej filozofii, dla polskiej nauki.

 

Jak wspomina Ekscelencja Ojca Krąpca jako człowieka?


- Wspominam go jako wspaniałego człowieka, miłośnika prawdy. To był jeden z moich profesorów, były wieloletni rektor, który z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego uczynił uczelnię powszechnie znaną w świecie, cieszącą się wielkim prestiżem. Przecież gdyby nie mądre kierowanie KUL-em w czasie komunizmu, ta katolicka uczelnia by nie przetrwała. Chciano zniszczyć KUL, nakładano podatki, zabierano nieruchomości... Trzeba było wielkiej mądrości, aby temu podołać i obronić uczelnię. Wielokrotnie byłem w kontakcie z Księdzem Rektorem, najpierw jako student, potem jako profesor wydziału teologicznego, potem jeszcze jako rektor. Wiele razy konsultowałem z nim różne decyzje, które trzeba było podejmować w trudnych, bardzo przełomowych czasach lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, gdy KUL przeżywał niezmierne trudności, kiedy szalała inflacja, gdy KUL był zagrożony. Wielokrotnie prosiłem go o radę i nigdy takiej rady nie odmówił. Zawsze były to rady właściwe, które się sprawdzały później w życiu.

 

Trzeba też podkreślić, że o. Krąpiec był człowiekiem o niezmiernej kulturze duchowej, człowiekiem o wiedzy encyklopedycznej. Ja nie spotkałem człowieka o tak szerokich zainteresowaniach i tak szerokiej wiedzy jak o. Krąpiec. Jednocześnie był pełen humoru. Był kochany, dosłownie uwielbiany, przez młodzież studencką, zwłaszcza przez tych studentów, którzy chodzili na jego seminarium, a były to liczne grupy. Jednocześnie zapamiętamy go jako człowieka naprawdę nowoczesnego, w tym sensie, że myślącego kategoriami współczesnego człowieka, a jednocześnie człowieka bezkompromisowego. Zawsze wyrażał jasno i otwarcie swoje poglądy. Jeśli widział jakieś trudności, problemy natury ideologicznej, twardo stawał w obronie wartości chrześcijańskich, w obronie wartości narodowych. To był wielki Polak! Rzeczywiście realizował to hasło, które jest w herbie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego: "Deo et Patriae" - Bogu i Ojczyźnie. Służył całe swoje życie Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie. Wychował wielką liczbę wybitnych naukowców: kilkunastu profesorów, dziesiątki doktorów... pozostawił ślad, który nie zostanie zatarty.

 

A co można powiedzieć o Ojcu Krąpcu jako o kapłanie?


- To był bardzo gorliwy kapłan, rozmodlony, chociaż tego nie manifestował. Z wielu rozmów, które z nim przeprowadziłem, jednoznacznie wynikało, że we Mszy św., w modlitwie szukał oparcia, wtedy kiedy przeżywał trudne chwile. Bo każdy ma w swoim życiu rozmaite problemy. On zawsze polecał je Bożemu Miłosierdziu. Sercu Jezusowemu, które jest patronem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, polecał naszą uczelnię, studentów i profesorów. To był wierny Kościołowi kapłan, zaprzyjaźniony zresztą z Janem Pawłem II, z którym był w stałym kontakcie, aż do odejścia Ojca Świętego do Domu Ojca. Pozostawił olbrzymi dorobek naukowy, z jego inicjatywy została opracowana, bo już się kończy jej wydawanie, Powszechna Encyklopedia Filozofii. To jest dzieło, które na dziesiątki lat, a może i na dłużej, zostanie w skarbcu naszej kultury narodowej. Czujemy się osieroceni, ale i wdzięczni za to wielkie dobro, jakie nam zostawił.


Dziękuję za rozmowę.
Sławomir Jagodziński


Szermierz narodowej sprawy
Ks. kard. prof. dr hab. Stanisław Nagy SCJ

Kościół w Polsce poprzez tę śmierć poniósł ogromną stratę...


- Kościół poniósł i ponosi ogromną, niezastąpioną stratę. Można w tej chwili mówić o tytułach, nagrodach, odznaczeniach, którymi za życia był honorowany o. prof. Mieczysław Krąpiec, już one sygnalizują jego niezwykłą osobowość. Odszedł człowiek, który był bardzo ważną cząstką historii Kościoła w Polsce na przestrzeni ostatniego ponadpółwiecza. Od samego początku swojego życia i działalności odznaczał się nieprzeciętnością. Z czasem, i nie będzie to zbyt mocne słowo, jego działalność zaczęła przybierać wymiary geniuszu. Jego śmierć jest ogromną stratą dla Kościoła, dla Narodu Polskiego.

 

Księże Kardynale, w czym objawiała się wielkość Ojca Mieczysława Alberta Krąpca?


- Z całym Kościołem dzielił się swoją głęboką myślą filozoficznego systemu tomistycznego. Był wielkim budowniczym szkoły myślenia filozoficznego i katolickiego, podejmował i zrealizował z sukcesem to niezwykle trudne zadanie. Nie tylko był twórcą Lubelskiej Szkoły Filozofii Klasycznej, ale stworzył także przeniknięte nią środowisko. Był człowiekiem, który błyszczał, nie tylko intelektem, ale całą swoją osobowością. Jego zasługi uprawniają nas, aby nazywać go Wielkim Mistrzem Lubelskiej Szkoły Filozoficznej. Do niej należał także Jan Paweł II oraz ich wielcy koledzy: ks. prof. dr Stanisław Kamiński, ks. prof. dr hab. Marian Kurdziałek. To oni byli kowalami wielkiej szkoły lubelskiej filozofii tomistycznej. Ojciec Mieczysław potrafił fascynować ludzi swoją myślą filozoficzną, która była wynikiem jego długoletniej refleksji i intensywnej pracy. Nieprędko powstanie ktoś taki, kto będzie umiał tak jak on promieniować i świadczyć życiem o zgłębianej przez siebie katolickiej filozofii.

 

Bardzo bliskie więzi łączyły o. Mieczysława Krąpca z ks. kard. Karolem Wojtyłą, a późniejszym Papieżem. Czy mógłby Ksiądz Kardynał zatrzymać się przy tym znaczącym wątku?


- Jak już wspomniałem, o. Krąpiec był kowalem i twórcą Lubelskiej Szkoły Filozoficznej. Z wielką miłością, radością, satysfakcją poprosił ks. Karola Wojtyłę do współpracy. Razem wykuwali gmach polskiej filozofii tomistycznej. Z tego tytułu zrodziła się między nimi wielka przyjaźń, którą mogłem także i ja obserwować. W braterski i autentyczny sposób zwracali się do siebie po imieniu: Karolu, Mieczysławie. Był jednym z największych przyjaciół ks. Karola Wojtyły, a później Ojca Świętego. Jan Paweł II bardzo go szanował i cenił. Obaj byli genialnymi filozofami. Jeżeli ktokolwiek mógłby konkurować z o. Krąpcem w dziedzinie myślenia filozoficznego ze względu na oryginalność myśli, to byłby to właśnie ks. kard. Karola Wojtyła - Jan Paweł II. Jestem przekonany, że gdyby żył, razem z nami ubolewałby nad śmiercią o. Mieczysława Alberta Krąpca.
Jan Paweł II zawsze z czcią, szacunkiem, podziwem mówił o ogromnej pracy o. Krąpca. Rzeczywiście to był gigant pracy, twórczości.

 

Kościół Polski i myśl filozoficzna polska przeżywają wielką żałobę...


- Trwać ona będzie jeszcze bardzo długo. Nasuwają się bolesne i przerażające myśli, że w skali myślenia filozoficznego, katolickiego w Polsce, nie ma obecnie jego następcy. Ojciec Krąpiec zapisał się w historii jako gorący patriota, szermierz narodowej sprawy, w wydaniu jak najbardziej autentycznym. Był żarliwym obrońcą Kościoła i Prawdy, o którą nieustannie walczył.

Śmierć o. Mieczysława Alberta Krąpca to strata dla Kościoła, nauki, kultury. Co jeszcze świadczy o jego wyjątkowości?


- To był człowiek absolutnie wszechstronny, odznaczał się głębią osobowości, myśli. Zawsze na sercu leżały mu losy Kościoła i Ojczyzny. Stał w obronie Prawdy i wartości chrześcijańskich. Angażował się w obronę Kościoła, bronił go przed prądami zmierzającymi do laicyzacji, liberalizacji. Także w obronie wielkości Kościoła był kimś nieprzeciętnym. Swoje patriotyczne wychowanie wyniósł zapewne z domu rodzinnego. Kochał Polskę. Chcę zaznaczyć, że to, co tutaj zostało powiedziane, było pierwszą refleksją na informację o śmierci tego wielkiego człowieka. Jest jedynie sygnałem do tego, aby o Ojcu Mieczysławie Albercie Krąpcu mówić i myśleć. Refleksja nad jego życiem, osobowością, dziełem będzie służyć Kościołowi i Narodowi Polskiemu.


Bóg zapłać za rozmowę.
Małgorzata Bochenek


Wspierał i bronił Radio Maryja

Prof. dr hab. Krystyna Czuba, medioznawca z UKSW i WSKSiM w Toruniu

 

Ojca Profesora poznałam przez prof. Piotra Jaroszyńskiego. Szybko dał się namówić do pomocy w ciężkim czasie dla Radia Maryja. Miał odwagę stawiać wysoko poprzeczkę i nie bać się sytuacji trudnych. Zdecydował się mówić do słuchaczy Radia, mimo że nie było ono poprawne politycznie. Głoszono przecież, że Radio Maryja jest dla osób nieprzygotowanych intelektualnie, ale to go nie zrażało. Zdecydował się wesprzeć Radio swoim autorytetem. Zyskał przez to szerokie audytorium wśród słuchaczy. Swoimi filozoficznymi przemyśleniami wspierał w intelektualnym wymiarze to katolickie medium w czasie, gdy różnym pseudointelektualistom nawet do głowy nie przyszło, żeby z Radiem mieć coś wspólnego. Ojciec Profesor nie szukał zaszczytów, ale prawdy, człowieka, któremu należy pomóc.

 

Jako członek Rady Programowej Radia Maryja miałam zaszczyt dwa razy zostać przyjęta razem z Ojcem Profesorem Mieczysławem Krąpcem, prof. Piotrem Jaroszyńskim i Janem Marią Jackowskim na audiencji u Ojca Świętego. Uczestniczyliśmy najpierw we Mszy św. w prywatnej kaplicy papieskiej, a potem spotykaliśmy się na prywatnej rozmowie, m.in. na temat Radia. Zauważyłam, że Ojciec Święty rozmawiał z Ojcem Krąpcem jak z kolegą, z którym ma sobie wiele do powiedzenia w sprawach nauki, filozofii, KUL, autonomii nauki. Traktował go jak równego sobie intelektualnie. Co przyciągnęło Ojca Profesora do Radia Maryja? Myślę, że zobaczył, iż Radio poszukuje ewangelicznej prawdy, wychodzi naprzeciw wszystkim ludziom i ich potrzebom, nie ograniczając się do jednej grupy. Radio potrzebowało wtedy autorytetów, ludzi do współpracy, zyskało najwybitniejszy autorytet w osobie Ojca Profesora. Być przy Ojcu Krąpcu oznaczało wielki zaszczyt. Przez kilka lat głosił co tydzień felietony na antenie Radia, które miały charakter refleksji filozoficznej i społecznej, dotykającej aktualiów. Uczestniczył też w konferencjach, sympozjach organizowanych przez Radio Maryja, w spotkaniach, m.in. z prof. Bernardem Nathansonem. Radio było i jest otwarte na Katolicki Uniwersytet Lubelski, na Lubelską Szkołę Filozofii, która do tej pory ma swoje miejsce w Radiu i Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej, gdzie wykłada wielu profesorów i doktorów KUL.

 

not. MR


Dziękujemy Panu Bogu i Matce Najświętszej za wielkiego człowieka, kapłana, dominikanina, uczonego, profesora, obrońcę i niezmordowanego świadka Prawdy i dobra.

 

o. Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja

 

Przez wiele lat honorowego przewodniczącego Rady Programowej Radia Maryja, prelegenta wykładającego w czasie różnych wydarzeń w WSKSiM, ciągle służącego swą radą, zachętą i obroną.

 

Wierzymy w świętych obcowanie i życie wieczne. Modlimy się za śp. Ojca Mieczysława Alberta Marię Krąpca i mówimy: do zobaczenia w Domu Ojca. W imieniu Sióstr Nazaretanek, ojców i świeckich współpracowników

 


Człowiek wielkiego zaangażowania

Siostra prof. Zofia Zdybicka SJK

 

Ogromny jest nasz ból z powodu wielkiej straty, którą ponosi nasz uniwersytet, którą ponoszą Polska i polski Kościół. Ojciec Profesor M. A. Krąpiec był wielkim myślicielem o niezwykłych dokonaniach. Znałam Ojca 52 lata. W 1956 roku przyszłam na studia, a jeszcze wcześniej czytałam jego teksty, które pisał w "Znaku". Chciałam studiować teologię, ale wówczas jeszcze nie było takiej możliwości - widocznie Pan Bóg chciał, żebym studiowała filozofię. Na wykładzie zobaczyłam go, jak młody, energiczny, wszedł na katedrę, bardzo interesująco mówił, wszyscy byli zasłuchani - i wyszedł jak burza. I potem ciągle spotykaliśmy się, jak to na uniwersytecie. To dla nas wielka strata...

 

Był aktywny do końca: nie miał starości, nie miał emerytury, chociaż umarł w 87. roku życia. Warto podkreślić, że zawsze był wierny uniwersytetowi - kierowano do niego nieraz prośby, żeby podjął wykłady na innych uczelniach: nigdy tego nie zrobił. Był wierny aż do końca. Ojciec Profesor Krąpiec miał bardzo bogatą i ciekawą osobowość. Był wybitnie uzdolniony, twórczy, miał niebywałą pamięć. Cytował po grecku, po łacinie całe wyjątki czy to z poezji greckiej, czy z Pisma Świętego. Był bardzo otwarty na ludzi, serdeczny, pełen humoru. Emanowały z niego tak dobre emocje, że umiał gromadzić wokół siebie ludzi - tak przecież zgromadził środowisko naukowe, był inspiratorem i głównym twórcą Lubelskiej Szkoły Filozoficznej. Był też serdeczny dla studentów. Przedmiot, który wykładał - filozofia, metafizyka - jest trudny, ale egzaminator był bardzo ludzki i bardzo dobry. To się stało już nawet przysłowiowe, jak to podpowiadał studentom i zawsze dobre stopnie stawiał. Był człowiekiem zdolnym, ale bardzo pracowitym, bardzo zaangażowanym, odpowiedzialnym i wykazywał postawę służby. Poza tym to był wielki, głęboki myśliciel, trzymający się prawdy, poszukujący prawdy, nie jakichś ideologii czy wyobrażeń. To był taki pełny człowiek, niestrudzony w myśleniu, działaniu, organizowaniu, w pracy. Był też doskonale wykształcony: skończył klasyczne gimnazjum, jeszcze starego typu, znał świetnie łacinę, grekę, teksty łacińskie. Nie było w Polsce lepszego znawcy Arystotelesa, świętego Tomasza z Akwinu, ich komentatorów - ale był też otwarty na współczesną myśl i do niej się odwoływał: zawsze chodziło o prawdę o rzeczywistości. Był też człowiekiem czynu, bo umiał łączyć funkcję rektora z pracą naukową: przez trzynaście lat wracał z uniwersytetu i jeszcze siadał i pisał, niemal bez odpoczynku - był bardzo aktywny.

 

not. MCh


Zasługi Ojca Profesora są nie do przecenienia

Prof. dr hab. Józef Franciszek Fert, prorektor KUL ds. dydaktyki i wychowania

 

Z Ojcem Profesorem zetknąłem się po raz pierwszy w 1964 r., na pierwszym roku studiów - słuchałem jego wykładów z metafizyki. Pamiętam go jako niezwykle energicznego, dowcipnego człowieka. Przychodził w swoim białym habicie, z zakasanymi rękawami, gestykulował, żywo się przechadzał po sali. To, co mówił, było pełne ognia i głębokiego wewnętrznego przekonania o prawdzie. Tak go pamiętam, jak dziś - i taki był zawsze: bardzo dynamiczny, ze znakomitymi pomysłami, dowcipny. I dodałbym jeszcze, że z wielkim upodobaniem słuchałem akcentu wschodniego w jego języku - bardzo wyraźnego akcentu kresowego jego polszczyzny; polszczyzny bardzo barwnej, niekiedy nawet rubasznej.

 

Niejeden raz spotykaliśmy się na ulicach Lublina, ja zawsze nisko mu się kłaniałem, mówiąc do niego: "Witam gwiazdę Lublina i kraju". Bo taką gwiazdą prawdziwą był: zarówno jako człowiek, jak i uczony, doceniony na całym świecie, odnowiciel studiów metafizycznych i tomizmu, człowiek głębokiej i wszechstronnej wiedzy, ogromnej pracowitości - jego dzieła liczą setki książek i ważnych artykułów.

 

Kolejnym wielkim powodem do dumy z życia Księdza Krąpca jest to, co zrobił dla uniwersytetu: przejął go w bardzo trudnych czasach - niemal całkowitej jego likwidacji. Podczas moich studiów było już tylko 1500 studentów, polikwidowano wiele kierunków i katedr. Kiedy Ojciec Krąpiec wraz z profesorem Stefanem Sawickim przejęli władzę, rządzili trzynaście lat - to też o czymś świadczy - wielokrotnie byli wybierani powtórnie na to stanowisko i tworzyli znakomity tandem, przywracając wiele z utraconych kierunków. Powstały nowe wydziały, nowe katedry - np. podzielił się Wydział Filozofii Chrześcijańskiej i powstał Wydział Nauk Społecznych, powstał Wydział Filozofii, a w następnym jeszcze etapie powstał Wydział Matematyczno-Przyrodniczy, a więc był stały rozwój. Powstały nowe zakłady międzywydziałowe, takie chociażby jak Międzywydziałowy Zakład Badań nad Twórczością Cypriana Norwida, który w rankingach ogólnopolskich zajmuje wysokie, piąte miejsce: malutki zakład ogromnie wysoko zaszedł. Ale najważniejsze jest stworzenie czegoś wyjątkowego, co się zdarza bardzo niewielu ludziom - mianowicie szkoły naukowej.

 

Ojciec Krąpiec był autentycznym przywódcą Lubelskiej Szkoły Filozoficznej, w której były też takie nazwiska, jak Stanisław Kamiński, Antoni Stępień i wielu innych. Byli blisko ze sobą z Ojcem Świętym Janem Pawłem II: łączyły ich zainteresowania, pasje naukowe, poznawcze, przyjaźnili się - to jakby kolejny element tej sylwetki. I jeszcze coś chcę koniecznie powiedzieć, mianowicie od czasów pełnienia przez Ojca Krąpca funkcji rektora uniwersytetu rozpoczęła się jego rozbudowa. Pamiętam, że uniwersytet właściwie się rozsypywał - to są przecież stare gmachy podominikańskie. (To też jest symboliczne: KUL mieści się w dawnym klasztorze dominikańskim). Otóż Ojciec Krąpiec i Stefan Sawicki rozpoczęli odbudowę i rozbudowę uniwersytetu, który - warto to podkreślić - z 1500 studentów (kiedy ja zacząłem studia w 1964 r.) zwiększył ich liczbę do ponad 20 tysięcy. On właściwie tchnął nowego ducha i nowe życie w ten zamierający uniwersytet. Od jego czasów zaczęły się te niełatwe, ale dynamiczne i piękne dni KUL, rozrost ilościowy i jakościowy na wszystkich polach, a także terytorialny, bo przecież mamy i poza Lublinem swoje wydziały zamiejscowe. Nie do przecenienia są więc zasługi Ojca Krąpca dla naszego uniwersytetu.

not. MCh


Był ucieleśnieniem polskości

Prof. Henryk Kiereś, kierownik Katedry Filozofii Sztuki KUL

 

Jaki był wkład Ojca Profesora Alberta Mieczysława Krąpca w kulturę polską?


- Ojciec Krąpiec przede wszystkim przyczynił się do odrodzenia kultury polskiej. Był zawsze jej świadkiem i spadkobiercą, wdzięcznym za to, że jest właśnie taka, a nie inna. Ponadto dostrzegał, że kultura polska narodziła się w łonie cywilizacji łacińskiej, a więc tej, która zbudowała Europę. Można powiedzieć, że kultura polska jest dziś ostatnią depozytariuszką tej cywilizacji i resztki kultury europejskiej, tej wysokiej, klasycznej, jeszcze gdzieniegdzie żyją, dominuje jednak kultura, którą niesie rynsztok liberalizmu. Myślę, że Ojciec Krąpiec odsłonił nowe perspektywy refleksji nad kulturą. To jest jego oryginalny wkład do myśli świętego Tomasza, można powiedzieć ponadpartykularny, a więc dotyczący kultury ludzkiej jako kultury. Kontynuując jego antropologię, określił ją jako racjonalizację natury i wyróżnił w niej cztery działy, takie jak: nauka, moralność, sztuka i religia. Pokazał, że są one dziedzinami aktywności ludzkiej i że kultura to harmonijna współpraca tych wszystkich porządków. Wskazał na to, że kultura ostatecznie mieszka w człowieku, że jest ona jakością bytu ludzkiego, sposobem istnienia człowieka. I to jest wkład, który należy podjąć i rozwijać, bo to jest nasza tradycja. Jeśli od niej odejdziemy, to nic nam nie pozostanie.

 

A Czym była polskość dla Ojca Profesora?


- Odpowiem krótko: Ojciec Krąpiec był polskością, można powiedzieć, że był jej adekwatnym ucieleśnieniem, osobowym wzorem. Sam określał mentalność polską jako emocjonalną racjonalność. I myślę, że te dwa wątki, na które wskazał, jakoś charakteryzowały jego osobowość. Osobowość niezwykle bogatą, już nie tylko renesansową, ale wyrastającą poza to określenie renesansowe jako omnibusa. Pochodził z Kresów, dużo widział w życiu, dużo doświadczył - przeżył przecież szmat czasu - i właśnie z tej perspektywy potrafił docenić, czym jest ta polskość tak dzisiaj pogardzana.

enie czegoś wyjątkowego, co się zdarza bardzo niewielu ludziom - mianowicie szkoły naukowej. Ojciec Krąpiec był autentycznym przywódcą Lubelskiej Szkoły Filozoficznej, w której były też takie nazwiska, jak Stanisław Kamiński, Antoni Stępień i wielu innych. Byli blisko ze sobą z Ojcem Świętym Janem Pawłem II: łączyły ich zainteresowania, pasje naukowe, poznawcze, przyjaźnili się - to jakby kolejny element tej sylwetki. I jeszcze coś chcę koniecznie powiedzieć, mianowicie od czasów pełnienia przez Ojca Krąpca funkcji rektora uniwersytetu rozpoczęła się jego rozbudowa. Pamiętam, że uniwersytet właściwie się rozsypywał - to są przecież stare gmachy podominikańskie. (To też jest symboliczne: KUL mieści się w dawnym klasztorze dominikańskim). Otóż Ojciec Krąpiec i Stefan Sawicki rozpoczęli odbudowę i rozbudowę uniwersytetu, który - warto to podkreślić - z 1500 studentów (kiedy ja zacząłem studia w 1964 r.) zwiększył ich liczbę do ponad 20 tysięcy. On właściwie tchnął nowego ducha i nowe życie w ten zamierający uniwersytet. Od jego czasów zaczęły się te niełatwe, ale dynamiczne i piękne dni KUL, rozrost ilościowy i jakościowy na wszystkich polach, a także terytorialny, bo przecież mamy i poza Lublinem swoje wydziały zamiejscowe. Nie do przecenienia są więc zasługi Ojca Krąpca dla naszego uniwersytetu.

 

Czyli można powiedzieć, że słowa "Bóg, Honor, Ojczyzna" w nauczaniu, pracy naukowej i postawie życia Ojca Krąpca stanowiły wyraźny drogowskaz?


- Tak, bez wątpienia. To było jego credo i to credo realizował z ogromną pasją. Był przy tym człowiekiem w całej rozciągłości - od bardzo poważnych debat i dysput do humoru, takiego ciepłego, serdecznego, który pokazuje to jego drugie oblicze.

Jak Pan Profesor wspomina swego nauczyciela?


- Cóż może powiedzieć uczeń po stracie mistrza, a w takiej sytuacji jesteśmy wszyscy, bo wszyscy profesorowie filozofii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim - i nie tylko - są dłużnikami Ojca Krąpca. Są jego uczniami bezpośrednimi czy pośrednimi, ale przede wszystkim wielkimi dłużnikami. Cóż więc może powiedzieć uczeń po stracie mistrza? Podjąć jego dzieło i jakoś na miarę własnych skromnych możliwości dzieło to jeśli nie rozwijać, to przynajmniej zachować. Strata osoby jest zawsze bolesna, ale trzeba pamiętać o tym, że Ojciec żył dla swojej pracy, żył dla filozofii, żył dla kultury polskiej i wskazał, że jest to cel naszego życia.

Niezmiernie wymowny jest także fakt, że znaleziono go przy biurku, a więc do końca poświęcał się pracy...
- Tak, do końca pracował, do końca był sobą.

Dziękuję za rozmowę.
Piotr Czartoryski-Sziler


Obrońca polskiej kultury przed komunizmem

Prof. Piotr Jaroszyński, kierownik Katedry Filozofii Kultury KUL

 

Świętej pamięci Ojciec Mieczysław Albert Krąpiec należał do pokolenia, które urodziło się tuż po odzyskaniu wymarzonej niepodległości, a w rok po odparciu hord bolszewickich (1921). Rodzina jego mieszkała od pokoleń na Podolu, w niewielkiej miejscowości (Berezowica Mała), ale tuż obok był słynny Zbaraż i promieniujący kulturą Tarnopol. Jego tata był ostatnim marszałkiem okolicznej szlachty, choć dla żartów, w czasach panowania ideologii marksistowskiej, Ojciec Profesor lubił mówić, że ma pochodzenie "chłopsko-babskie". W Tarnopolu Ojciec Profesor pobierał nauki w słynnym gimnazjum klasycznym. Siedział w tej samej ławce, którą przed laty zajmował wielki znawca kultury i literatury polskiej Aleksander Brückner. Nauczyciel nieraz mu przypominał: "Pamiętaj Mietek, kto tu siedział". A jakiż to był poziom! W ciągu 8 lat tygodniowo 10 godzin łaciny, 6 godzin greki, a więc źródłowy kontakt z arcydziełami kultury zachodniej, całe fragmenty Homera, Wergiliusza Ojciec cytował przy różnych okazjach z pamięci. A cóż mówić o poznawaniu historii i literatury polskiej, przekazywanej z miłością i pietyzmem przez nauczycieli, dla których odzyskanie młodzieży dla niepodległej Polski było najważniejszym celem.

 

Ale przyszła wojna, większość kolegów z ławy szkolnej została wymordowana albo przez Sowietów, albo przez Niemców. I wtedy rodzi się to poczucie jeszcze większej odpowiedzialności za Polskę u tych, którzy przetrwali. Tyle że zamiast niepodległości nad Polską rozciągnięto żelazną kurtynę, stop największych antypolskich ideologii: bolszewizmu i komunizmu. Jak temu nie ulec? Jak ocalić Naród? Więc znowu, jak w czasie rozbiorów, trzeba było ratować przede wszystkim kulturę, bo to ona decyduje o tożsamości i świadomości Narodu.


Ojciec Profesor, który tuż po ukończeniu gimnazjum wstąpił do dominikanów (1939), odkrył swoją wielką pasję, była nią filozofia. Choć dla wielu z nas filozofia wydaje się czymś abstrakcyjnym i bezużytecznym, to okazało się, że właśnie po wojnie filozofia pod postacią ideologii marksistowskiej była głównym motorem nakręcającym proces zniewalania Polaków. I aby tę truciznę rozpoznać, konieczna była znajomość filozofii, i to w jej źródłowym rozumieniu, jako miłość prawdy. A trucizna marksizmu przenikała do całej polskiej humanistyki, nie tylko do polityki czy ekonomii, ale również do historii, sztuki, literatury i oczywiście filozofii. I tak krok po kroku pętano naszą inteligencję, która czy to z własnej słabości, czy z braku porządnego wykształcenia poddawała się reżymowi, zapominając, że jej zadaniem jest obrona suwerenności narodowego ducha przez kulturę. Ojciec Profesor Mieczysław Albert Krąpiec do końca swoich dni i długiego, choć zawsze zbyt krótkiego życia, nie widział innego sensu swej pracy niż służba Narodowi Polskiemu. Tę służbę postrzegał w perspektywie całych naszych dziejów, jako obronę cywilizacji chrześcijańskiej, przed zagrożeniami, które różnymi falami płynęły nie tylko ze Wschodu, ale i z Zachodu. Uważał, że tej cywilizacji musimy pozostać wierni, bo tylko w niej człowiek zdolny jest ocalić własną godność. Tak też postrzegał sens istnienia Polski dziś, by w Europie, zalewanej kulturowym barbarzyństwem i totalitarnymi ideologiami, ocalić ludzką godność poprzez wierność Prawdzie i Chrystusowi.


Umiał bronić swoich poglądów

Ks. abp Bolesław Pylak z Lublina

 

Żegnamy go z żalem. Jego odejście to ogromna strata dla Kościoła, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, dla filozofii, zakonu dominikanów i - co warto podkreślić - dla naszego Narodu. Swoje lata przeżył i życie wykorzystał maksymalnie dla chwały Bożej i dobra człowieka. Bardzo wiele dokonał w filozofii, zwłaszcza dla odrodzonego tomizmu egzystencjalnego. To przecież jeden z głównych twórców Lubelskiej Szkoły Filozoficznej, myśliciel najwyższej próby, mistrz, który wychował całe pokolenie filozofów.

 

Był prawdziwym autorytetem nie tylko dla lubelskiego środowiska naukowego i kościelnego, ale w skali całego kraju. Jego głos zawsze był uważnie słuchany, a to, co mówił, miało wielką wartość. Jak to się potocznie mówi - "to był ktoś". Przyznawali to wszyscy, którzy się z nim zetknęli. Miał zdecydowane poglądy, umiał je głosić i miał odwagę otwarcie stawać w ich obronie w razie potrzeby. Jego zasługi dla KUL są wręcz nie do przecenienia. Włożył bardzo wiele pracy i serca w rozwój tej uczelni. Był rektorem w czasach komunizmu. W tamtym czasie ta funkcja była bardzo trudna. On jakoś potrafił z tych skomplikowanych sytuacji wychodzić obronną ręką i z pożytkiem dla sprawy Bożej. To nie było wynikiem jakiejś szczególnej dyplomacji czy zmysłu politycznego, ale wyrastało z samego ducha chrześcijańskiego. Był duchownym niezwykle konsekwentnym i to ujawniało się w jego pracy. Działał z pełnym przekonaniem, że służy sprawie Bożej, ludzkiej i naszego Narodu. Myślę, że to dodawało mu sił w ciężkich dla KUL czasach PRL, a także pozwoliło na tak długie i twórcze życie. Nawet gdy przeszedł na emeryturę, pozostał niezwykle aktywny i twórczy. Wiecznie zapracowany, ostatnie lata spędził głównie nad Encyklopedią Filozoficzną, która był jego "dzieckiem". Nad tym dziełem umarł.

 

Ubolewam, że odszedł. To mój rówieśnik. Trzy miesiące starszy. Przeszedł do Domu Ojca Niebieskiego, a tam jest miejsc wiele. Modlę się za niego.

not. AK


Filozof wierny rzeczywistości

Ks. bp prof. dr hab. Ignacy Dec, ordynariusz świdnicki

 

Wszyscy ogromnie żałujemy i jesteśmy bardzo wzruszeni śmiercią Ojca Profesora Mieczysława Alberta Krąpca. Z jego odejściem tracimy wielkiego i zasłużonego człowieka dla polskiej kultury, polskiej filozofii i polskiego Kościoła.
Ojciec Krąpiec był przedstawicielem tomizmu egzystencjalnego, który uwydatnia rolę istnienia w bycie. Ten kierunek tomizmu jest kierunkiem realistycznym i zwraca uwagę na rzeczywistość. Stąd Ojciec Krąpiec był nazywany filozofem wiernym rzeczywistości. Zawsze fascynowała go rzeczywistość i prawda o rzeczywistości. Właśnie na kanwie pytania o rzeczywistość Ojciec Krąpiec w młodości podjął pracę nad odpowiedzią na pytanie, czym jest "być", czym jest rzeczywistość. Te pytania były na początku i po odpowiedzi na nie kontynuował swoje badania filozoficzne nad takimi tematami jak: człowiek, świat, kosmos, poznanie, kultura, sztuka, religia, a nawet polityka.

 

Ojciec Krąpiec wraz z profesorem Stefanem Swieżawskim, a potem z księdzem kardynałem Karolem Wojtyłą i innymi jest twórcą Lubelskiej Szkoły Filozoficznej. To jest szkoła myślenia realistycznego. Pamiętam, jak na wykładach Ojciec Krapiec ciągle uczył, żeby uprawiać filozofię bytu realnego. Filozofia ma się zająć rzeczywistością, a nie ideami czy pojęciami. Współczesne filozofie są bardzo nasiąknięte ideologią; marksizm, wszystkie pozytywizmy, fenomenologia - to filozofie, które zajmują się pojęciami, ideami. Są nierealistyczne, nie mają styczności z tym, co jest, tylko ze światem wymyślonym. Ojciec był takim stróżem rzeczywistości, to go wyróżniało. Podobnie jak szerokie spojrzenie na dzieje naszego Narodu, naszą kulturę i wszystkie domeny życia społecznego. Dzieło, które Ojciec stworzył, jest nie do przeceniania, a on sam pozostanie w naszej historii najnowszej jako wybitny filozof, wizjoner, który zostawia polskiej kulturze i nauce wielkie dziedzictwo. Pisałem u Ojca wszystkie swoje prace dyplomowe - magisterską i doktorską. W konsultacji z nim zrobiłem też pracę habilitacyjną. Osobiście bardzo wiele mu zawdzięczam i traktuję go jak mojego mistrza w formacji filozoficznej. Jestem jego uczniem. czywiście, Powszechna Encyklopedia Filozofii, która była jego inicjatywą, to był taki testament, który pisał przez ostatnie lata. W tym roku właśnie miał się ukazać ostatni tom, czekał na niego z wielką nadzieją. Jeszcze wczoraj rozmawialiśmy na ten temat i dzisiaj [w piątek - przyp. red.] mieliśmy pracować dalej. Co ciekawe, Ojciec Profesor zmarł, czytając swoje hasło "Chrześcijaństwo", które miało być zamieszczone w suplemencie. Sprawdzał je wczoraj i przy rozdziale "Nadejście Mesjasza" zmarł przy biurku, przy pracy. Z perspektywy teologicznej jest to znak Bożej obecności. To też jest taki symboliczny znak, że tej pracy, którą tak głęboko tworzył, którą tak bardzo żył, do końca pozostał wierny. Ta Encyklopedia została zresztą ofiarowana Narodowi Polskiemu na ręce Jana Pawła II. W ten sposób Ojciec Profesor chciał, aby myśli, pojęcia stawały się silną podstawą dla kultury polskiej, dla polskiej filozofii. I na pewno mu się to udało.

 

not. GLK


Pozostał w swoich dziełach, w swojej myśli

Ks.prof. Andrzej Maryniarczyk, kierownik Zakładu Metafizyki KUL, najbliższy współpracownik Ojca Profesora

 

Śmierć Ojca Profesora Mieczysława Krąpca to niepowetowana strata dla Kościoła, ale przede wszystkim dla środowiska lubelskiego, środowiska filozoficznego. Ojciec Profesor był przecież twórcą Lubelskiej Szkoły Filozoficznej...


- To jest wielka strata. Każdy człowiek, który odchodzi, zostawia puste miejsce. Ojciec Krąpiec odbudowywał Katolicki Uniwersytet Lubelski w czasach bardzo trudnych. Później fundował Lubelską Szkołę Filozoficzną, następnie inicjował Powszechną Encyklopedię Filozofii. A wszystko po to, by dać polskiemu Narodowi, polskiej kulturze, polskiemu Kościołowi oparcie w racjonalnym myśleniu, w nauce, w poznaniu. Jest to więc na pewno wielka strata. Z drugiej strony, patrząc z perspektywy chrześcijańskiej, ale też tej ludzkiej, mamy nadzieję, że nie odszedł, tylko pozostał w swoich dziełach, w swojej myśli, w Lubelskiej Szkole Filozoficznej. Mamy nadzieję, że w ten sposób pozostał ze swoim środowiskiem, ale też i z polską kulturą, z polską szkołą, z polską filozofią.

 

W ostatnich latach Ojcu Profesorowi bardzo zależało szczególnie na Powszechnej Encyklopedii Filozofii. Jak Ksiądz Profesor myśli, czy Ojciec Krąpiec odszedł do Domu Ojca z myślą, że wypełnił swoje zadanie?


- Rzeczywiście, Powszechna Encyklopedia Filozofii, która była jego inicjatywą, to był taki testament, który pisał przez ostatnie lata. W tym roku właśnie miał się ukazać ostatni tom, czekał na niego z wielką nadzieją. Jeszcze wczoraj rozmawialiśmy na ten temat i dzisiaj [w piątek - przyp. red.] mieliśmy pracować dalej. Co ciekawe, Ojciec Profesor zmarł, czytając swoje hasło "Chrześcijaństwo", które miało być zamieszczone w suplemencie. Sprawdzał je wczoraj i przy rozdziale "Nadejście Mesjasza" zmarł przy biurku, przy pracy. Z perspektywy teologicznej jest to znak Bożej obecności. To też jest taki symboliczny znak, że tej pracy, którą tak głęboko tworzył, którą tak bardzo żył, do końca pozostał wierny. Ta Encyklopedia została zresztą ofiarowana Narodowi Polskiemu na ręce Jana Pawła II. W ten sposób Ojciec Profesor chciał, aby myśli, pojęcia stawały się silną podstawą dla kultury polskiej, dla polskiej filozofii. I na pewno mu się to udało.

Ksiądz Profesor był najbliższym współpracownikiem i uczniem Ojca Krąpca. Kiedy rozmawiałam z Ojcem, ujmował swoją bezpośredniością, nie starał się owijać nic w bawełnę, tylko nazywał rzeczywistość taką, jaką była, zawsze mówił prawdę.

 

 Jak Ksiądz Profesor będzie wspominał Ojca Krąpca?


- Rzeczywiście, bardzo się zżyłem z Ojcem Profesorem, choćby z tej racji, że każdego dnia, dzień w dzień, przez 10 lat pracowaliśmy wspólnie nad Powszechną Encyklopedią Filozofii. Miałem więc okazję nie tylko znać go z książek czy okazjonalnych spotkań, ale z codziennego życia. Był to człowiek autentyczny, nie udawał, gdy coś było nie tak, umiał to powiedzieć, gdy widział coś fałszywego, umiał to nazwać. Dla mnie, mogę powiedzieć, był drugim ojcem. I taki paradoks, w zeszłym tygodniu pochowałem swojego ojca, a w tym tygodniu jego...


Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Cegielska


 

 

Strona główna Wykłady Tarnopol